logoPOlogoPlogoEPL

logoPO

 

12 marca 2013

 

ŁAMANIE PRAW CZŁOWIEKA W BANGLADESZU

 

Mówiąc o przypadkach łamania praw człowieka w Bangladeszu, staje mi przed oczyma jego młoda 14-letnia obywatelka - Hena Khater, która stała się ofiarą nieludzkiego prawa. Dziś kiedy na światło dzienne wychodzą okoliczności jej tragicznej śmierci można powiedzieć, że to co ją spotkało było barbarzyństwem, nie mającym prawa zdarzyć się w cywilizowanym świecie. To jeszcze dziecko - nie dość, że zostało zgwałcone przez żonatego mężczyznę, to jeszcze oskarżone o cudzołóstwo i skazane na karę chłosty, której nie przeżyło.

 

Możemy pytać dlaczego to wszystko stało się w kraju, uważanym za dość demokratyczny i umiarkowany fundamentalistycznie. Nie ma na pewno jednej odpowiedzi, ale to tragiczne wydarzenie jasno pokazuje, że na bangladeskiej prowincji i w małych miasteczkach, gdzie nie funkcjonują sądy a edukacja jest prawie nieosiągalna - życiem ludzi rządzi surowe prawo szariatu. Gdy przyjrzeć się temu wszystkiemu bliżej - dobitnie widać, że państwo to ma ogromne kłopoty z przestrzeganiem praw czlowieka. Przypadek Heny Khater nie jest odosobniony. Przerażające dane tylko za rok 2012 mówią o 67 osobach, które padło ofiarami zabójstwa opartego na samosądzie, zaś 69 ludzi było torturowanych przez organy, których zadaniem jest pilnowanie porządku publicznego, a 24 osoby zginęły w wyniku wcześniejszego porwania. Ale to nie wszystkie ponure statystyki, bowiem 152 osób zginęło wskutek stosowania przemocy politycznej, a 120 osób zmarło w wyniku masowego pobicia. Ponadto, w roku 2012 wzrosła także przemoc wobec kobiet - 771 z nich stało się ofiarami przemocy z powodu zbyt niskiego posagu, 760 kobiet i dzieci padło ofiarą gwałtów, a 329 kobiety były prześladowane seksualnie. Odnotowano też 97 przypadków napaści z użyciem kwasu. Jeśli do tego dodać łamanie praw pracowniczych po pożarach fabryk produkujących odzież, co było już przedmiotem dyskusji Parlamentu Europejskiego oraz ofiary niedawnych politycznych zamieszek po wyroku śmierci na Delwara Hosajna Sajediego, lidera największej partii islamskiej - sytuacja w Bangladeszu naprawdę wygląda źle. Dlatego też z tego miejsca chciałabym zaapelować do premier tego kraju - Pani Sheikh Hasiny o rozsądne działania, poprawę bezpieczeństwa zwykłych obywateli i ukrócenie haniebnych oraz nieludzkich praktyk złego stosowania prawa, których symbolem stała się już - Hena Khater.

 

Strasburg- Wystąpienia Europoseł Jolanty Hibner