logoPOlogoPlogoEPL

logoPO

 

30 listopada 2012

 

GRA O KLIMAT W KATARZE

 

1

 

Europoseł Jolanta Hibner znalazła się w składzie oficjalnej delegacji Parlamentu Europejskiego na Szczyt Klimatyczny w Doha

 

Zaplanowany w terminie 30 listopada br. - 8 grudnia br. kolejny szczyt klimatyczny COP 18 w Katarze będzie z pewnością ważnym wydarzeniem w światowej polityce klimatycznej, która już teraz oddziaływuje na niemal wszystkie sfery życia i działalności każdego z obywateli Europy. Tematów do omówienia jest bardzo wiele, w tym większość o charakterze technicznym.

 

Zdaniem Jolanty Hibner zarówno strona polska, jak i cała Wspólnota Europejska powinna zaprezentować w Doha jednolite stanowisko. Kluczową kwestią będzie z pewnością porozumienie w zakresie kontynuowania protokołu z Kioto, wygasającego pod koniec br. na mocy którego większość państw zobowiązała się do redukcji dwutlenku węgla. Polska wywiązała się z tej umowy znakomicie. Przy zakładanej 6% redukcji począwszy od roku bazowego 1998 udało się osiągnąć redukcję na poziomie 30%. Nadwyżkę można sprzedawać - co Polska skrupulatnie robi od blisko 3 lat. Jest to zarazem dogodna sposobność do lokowania przychodów płynących z tego źródła do specjalnego programu inwestycyjnego, z którego później są finansowane różne krajowe przedsięwzięcia służące poprawie stanu środowiska naturalnego. Pojawia się zatem pytanie czy Polska jak i inne kraje rozwijające się będą dalej mogły z tego korzystać w ramach kontynuacji Protokołu z Kioto? Oponenci są w tym wypadku bardzo zdeterminowani. Kraje rozwinięte są takiej propozycji przeciwne argumentując to nieuzasadnionym uprzywilejowaniem tych, którzy mieli możliwość wypracowania takich nadwyżek redukcyjnych. Polskie stanowisko wyjściowe jest bardzo klarowne - możliwość przeniesienia nadwyżki redukcyjnej w całości do nowego porozumienia klimatycznego lub następnego okresu rozliczeniowego Protokołu z Kioto. Jeśli część państw zostanie zmuszona do rezygnacji z tego mechanizmu to warto sobie zadać pytanie co w zamian? Wydaje się, że zasadnicze wysiłki powinny zostać skierowane na przedłużenie obowiązywania omawianego dokumentu. Nie będzie to łatwe, bowiem ewentualne zmiany należy wprowadzić w taki sposób, aby przejście z jednego do drugiego okresu zobowiązań było płynne. Pojawia się zatem wątpliwość jak to osiągnąć, gdy tak wiele znaczących państw na arenie międzynarodowej prezentuje w tej kwestii nie dające się czasem pogodzić ze sobą stanowiska. Jeden z największych emitentów - Stany Zjednoczone jasno deklarują, że poprą tylko nowe rozwiązania dotyczące systemu na podstawie którego rozlicza się emisje, zaś on sam stanie się bardziej elastyczny i podatny na ewentualne modyfikacje i dostosowania. Różny jest też okres ewentualnych zobowiązań. Cześć państw opowiada się za okresem 8 letnim. Kraje biedne argumentując to niekorzystnym oddziaływaniem na ich gospodarki proponują skrócenie czasu obowiązywania nowego protokołu do 5 lat. Niektóre kraje takie jak np. Japonia optują za jeszcze innym mechanizmem, który polega na uzyskaniu jednostek poświadczonej redukcji dzięki inwestycjom na rzecz redukcji emisji w krajach trzecich. W ewentualnym nowym protokole najprawdopodobniej nie znajdzie się na to miejsce i część krajów, które stracą w ten sposób możliwość pozyskiwania swojego przydziału uprawnień może w ogóle zrezygnować z przystąpienia do Protokołu w nowym kształcie.

 

Ten krótki zarys tematyczny pokazuje jak trudne i skomplikowane są światowe negocjacje w sprawie klimatu. Ale Europa chce iść do przodu. Dowodem tego jest przyjęta przez Parlament Europejski deklaracja na szczyt w Katarze w celu wzmocnienia głosu delegacji unijnej. Jej główne przesłanie jest bardzo jasne - warto i nawet trzeba robić wiele dla ochrony klimatu, ale nie mogą być to wysiłki jednostkowe poszczególnych państw, tylko musi przybrać to formę ogólnoświatowego porozumienia. Być może szczyt w Doha będzie takim znaczącym krokiem do realizacji tego nadrzędnego celu.